środa, 16 września 2015

Epilog

Dwa lata później

 
- Witaj, księżniczko – znikąd pojawił się Zak i przytulił mnie 

od tyłu. - Dzisiaj idziemy na imprezkę, pamiętasz? - cmoknął 

mnie w skroń.
 
- Pamiętam, pamiętam. - odwróciłam się do niego przodem, 

a ręce zarzuciłam mu na kark. Gdy chciałam go pocałować, 

odsunął się. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
 
- Nie tak szybko – uśmiechnał się – Moja narzeczona i 

najpotężniejsza czarownica musi ładnie wyglądać.
 
- Według ciebie nie wyglądam teraz ładnie? - zapytałam z 

udawanym bólem w głosie.
 
- Ależ oczywiście, że tak. Dla mnie zawsze jesteś piękna, 

Sophie.
 
Gdy zbliżał się do wyjścia, rzuciłam:
 
- Jak tam nasza nowa para? - spytałam.
 
- Claus i Natalie? Dobrze. Według mnie Natalie jest za żywa 

dla niego, ale nie oceniam.....
 
- Ty jesteś za bezczelny dla mnie – odpowiedziałam z 

uśmiechem.
 
- Dyskutowałbym....
 
- Zak!
 
- Dobra, dobra, weź się szykuj. - wyszedł.

Czasami wciąż nie mogłam uwierzyć jak bardzo Claus się 

zmienił. Teraz był miły, a nawet zabawny. Wojna z 

Nathanielem nas wszystkich zmieniła. Ja na przykład 

poszłam za radą Johna i jestem z Zakiem. Muszę jednak 

przyznać, że tęsknie za bratem mojego narzeczonego. Mam 

nadzieję, że naprawdę kiedyś wróci. Tym bardziej, że za 

dwa tygodnie będzie najważniejszy dzień w moim życiu. 

Mianowicie wyjdę za mąż. Uśmiechałam się na samą myśl o 

tym. Nie mogłam się doczekać. Czasami jeszcze po walce 

miałam lekkie zawroty głowy. Tamta noc porządnie dała mi w 

kość. Używałam bardzo dużo mocy i to zostawiło na mnie 

trwały ślad. Ale jakoś to przeżyje. Zaśmiałam się. Jasne, że 

przeżyje. Wygrałam ze śmiercią już parę razy, więc ma mnie 

powalić zwykły ból głowy? Mowy nie ma. Nie miałam ochoty 

na imprezę. Niestety będą musieli iść beze mnie. Z chęcią

zostanę w domu i powspominam..... Jasona.

- Zak?! - zawołałam.
 
- Yhym?
 
- Czy ty jesteś za moimi drzwiami?
 
- Owszem.
 
- Nie wygłupiaj się i właź do środka.
 
Był przy tym zadziwiająco szybki.
 
- Nie idę na imprezę. - powiedziałam.
 
- Ale...
 
Spojrzałam mu w oczy. Od razu wiedziałam, że zrozumiał.
 
- Jesteś pewna? - zapytał
 
- Bawcie się dobrze. - pocałowałam go w policzek i niemal 

wyrzuciłam z pokoju.

Gdy usłyszałam zamykanie drzwi, wygodnie usadowiłam się 

na łóżku i zaczęłam wspominać.... gdy nagle usłyszałam 

głośne wołania sprzed Instytutu. Westchnęłam. Co się

znowu stało? Zrezygnowana wstałam i wbiegłam na dwór. W

mgnieniu oka znalazłam się obok Zaka.

- Co do li...
 
Zauważyłam, że wszyscy są bardzo szczęśliwi. Spojrzałam 

tam gdzie oni. I znieruchomiałam. Łza spłynęła mi po 

policzku.

- John.... - wyszeptałam.
 
- Mówiłem, że wrócę?

Nie panowałam nad emocjami. Wprost rzuciłam się na 

niego. Zręcznie mnie chwycił i tak przez parę długich chwil 

się tuliliśmy.

- A to... - wskazał ręką na dziewczynę, której wcześniej w 

ogóle nie zauważyłam. - Jest Aleksandra. Moja narzeczona.

  Trochę mnie to zaskoczyło. Nie byłam zazdrosna, po 

prostu... zaskoczona.

- Gratuluję... - wydukałam.
 
- Tak się składa, że my – obok mnie znalazł się Zak, który 

objął mnie ramieniem – Za dwa tygodnie bierzemy ślub.
 
- Najlepszego! - bracia wpadli sobie w ramiona, tak jak na 

pożegnaniu. Naprawdę było to wzruszające.



Po powrocie Johna, zrezygnowaliśmy z imprezy i wszyscy 

razem poszliśmy do środka Instytutu. Do salonu. 

Tam rozmawialiśmy jeszcze parę długich godzin.

Mimo tego wszystkiego co stało się w przeszłości, teraz 

wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Wciąż brakuje nam zmarłych 

przyjaciół, ale rany się goją. John wrócił i ma Olkę, Natalie 

ma Clausa, a ja mam Zaka. W życiu nie byłam bardziej 

szczęśliwa, jak właśnie w tej chwili. 

************************************************

No to koniec. Mam nadzieję, że się wam podobało. Wkrótce 

dodam nowe opowiadanie! Wciąż śledźcie mojego bloga i 

polecajcie znajomym! :))


Zuza ;3 

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Było napisane ;-) Wszyscy chcieli iść na impreze, a to z kolei znaczy, że powoli sie pogodzili z utratą bliskich ;-) Na końcu nie napisałan nic o Nawii, ponieważ nie ma chłopaka, ale była tak jak wszyscy szczęśliwa ;-)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  2. Lepszego końca nie mogło być :)

    OdpowiedzUsuń