piątek, 15 maja 2015

Rozdział 1

-Sophie! Śniadanie! - usłyszałam z dołu głos mojej mamy.
-Już, już..- wymamrotałam.

Gdy się wreszcie pozbierałam, zeszłam na dół. Nie byłam grzeczną dziewczynką odkąd zostałam wampirem. Ale nie z wyobraźni. Poważnie i dosłownie. Jestem wampirem, który żywi się krwią. Jak narazie zwierzęcą i mam nadzieję, że tak zostanie. Moja mama nic nie wie o tym, że jej córka jest groźną krwiopijczą bestią. Lepiej jej nie denerwować. No bo co by się stało, gdyby mama dowiedziała się, że jej ukochana córeczka jest wampirem? Wole nawet nie zgadywać. Więc tak ja zawsze zeszłam na śniadanie, porwałam jedną kanapkę i wyszłam w kierunku szkoły.

-Sophia! - w połowie drogi zawołał mnie mój najlepszy przyjaciel. Jason. Odkąd pamiętam trzymaliśmy się razem. No i tylko on wie o mojej ,,przypadłości,,- Jadłaś?
-Yhym. Kanapeczkę z rzodkieweczką - odparłam
-Z dodatkiem krwi?
-Boże... Jase... ogarnij się, ja cię proszę. A po drugie możesz nie mówić o tym na prawo i lewo? Chcesz żeby wszyscy się dowiedzieli?!
-Dobra, Sophie, luuuz - ugryzł jabłko tak, że sok spłynął mu po brodzie. - Pewnie powiesz mi, że nie powinienem się wtrącać, ale mówiłaś mi o jakimś zadaniu z historii. Masz go w ogóle?
-O nie..- jęknęłam - Teraz to już będzie pała.. Mama mnie zabije...
-Albo ty ją - poruszył znacząco brwiami.
-Debil - spojrzałam na niego - Kompletny debil. W ogóle wczoraj mówiłeś, że musisz mi cos powiedzieć. Co to było?
-Bo... obiecałem ci, że pójdę z tobą po kurtke tą skurzaną...czarną...
-I co, nie pójdziemy tak?
-Nie.. znaczy... może iść jeszcze jedna osoba? - uśmiechnął się niewinnie.
-Normalnie powiedziałabym NIE, ale cholernie chce tą kurtkę!
-Spoko! To na lekcje! - pociągnął mnie w strone szkoły.
                                                                         **********

Wprawdzie mówiłam mamie, że wróce zaraz po zajęciach, ale musze mieć tą kurtke! Ciekawe kto jeszcze z nami pójdzie. Czyżby Jase, znalazł sobie dziewczyne? Hmm, ciekawe. W każdym bądź razie już po zajęciach! Szybko wybiegłam z budynku i poszłam na murek koło szkoły. Tam zawsze spotykam sie z Jasonem i przeważnie idziemy na lody. Nagle ktoś przykuł moją uwagę. Był to chłopak o ciemnych oczach i ciemnych włosach. Na dodatek przyjechał na motorze. Odkąd pamiętam zawsze lubiłam blondynów, ale ten wydał mi sie jakiś... inny. Tajemniczy, niebezpieczny. Podjechał troche bliżej i zaczął mi się przyglądać.

-Jak ma pani na imie? - spytał
-A ty?
-Zaborcza.... Zak
-Sophie.
-Sorka, ale wyglądasz mi na grzeczną panienkę...więc....
-Na grzeczną?! - poczułam, że wychodze z siebie. - To się zdziwisz, bo ja nie jestem zwykła, grzeczną dziewczyneczką - miałam ochote go ugryźć - Ty sukin....

-Zak! Stary! Siemasz! Oooo już się poznaliście? - znikąd podbiegł do nas Jason. Nie, nie, nie, pomyślałam. To chyba nie on ma z nami jechać? - Zak to Sophie i wicewersa.. Myślę. że sie polubicie.
-Bardzo - prychnęłam
-Co? - oboje na mnie spojrzeli
-Oh nic, nic. Jedziemy?
-Taa... właśnie....
-Jason...- warknęłam
-No..mała awaria sprzętu..doajde do was autobusem... Spotkamy się przy tym sklepie co zwykle! Pa!

Przewróciłam oczami. Jason sobie poszedł i zostawił mnie z tym bezczelnym, sarkastycznym..i..przystojnym i te oczy i... Otrząśnij sie dziewczyno!

-Wsiadaj księżniczko
-Nie mów do mnie KSIĘŻNICZKA - mimo to, wzięłam kask i wsiadłam na motor.
-Wiesz...jeśli mnie obejmiesz, będzie i bezpieczniej i cieplej - poczułam jego śmiech, cichutki, ale jednak. Mimo to, objęłam go w pasie. Poczułam jego twardy brzuch. Taki umięśniony... A oprócz tego pachniał solą i... krwią. Nie jedz ludzi, powtarzalam sobie, nie wolno.

-Ruszaj już - wykrztusiłam
-Sie robi, to do jakiego sklepu?
-H&M - zaśmiałam sie, choćby było to zbyt oczywiste.
                                                                           **********

Gdy wreszcie dotarliśmy, z jednej strony byłam przeszczęśliwa, ale z drugiej ogromnie smutna, że musze przestać go już tulić. No, ale w końcu go puściłam i zdałam sobie sprawe, że teraz pewnie będę musiała się sama szwędać, bo chłopak, jak to chłopak nie będzie chciał chodzić po sklepach. Cicho westchnęłam.

-To będę za jakąs godzinke?
-Co?! Zapomnij. Ide z tobą. Mam tu siedzieć? W życiu! Pooglądam sobie ciuchy! Do dzieła księżniczko! - chwycił mnie za rękę i pociągnął w strone sklepu. Gdy byliśmy już w środku, od razy w oczu rzuciła mi sie moja wymarzona kurtka! Szybko do niej podbiegłam, bo bałam się, że zaraz mi ją ktoś zgarnie sprzed nosa. Przymierzyłam pierwszą lepszą z brzegu. Pasowała jak ulał! Spojrzałam na cene. Byla o wiele droższa niż myślałam. Mialam tylko 100 Euro, a kosztowała 200 Euro. Byłam załamana i zrezygnowana odłożyłam ją na miejsce. Nagle zjawił sie Zak i zdjął ją z powrotem.

-Ładna. Nie kupujesz?
-Nie. Za droga.
Spojrzał na cene.
-Nie aż tak droga....zamknij oczy.
Nienawidze zamykać oczu, ale mimo to, zrobiłąm to.

Za jakieś 10 minut wrócił mój towarzysz. W ręce trzymał siatke, a w niej nowiutką kurtke. Spojrzałam na niego zaskoczona.

-Nie moge tego przyjąć...
-Chcesz, żeby 200 Euro wylądowało w koszu? - spojrzal na mnie rozbawiony - No. To masz - wcisnął mi reklamówke do ręki. 

Zauważyłam, że chciał jeszcze coś dodać, ale nagle zadzwonił mu telefon. Poszedł na bok i odebrał. Mimo mojego super słuchu nie dosłyszałam o czym rozmawiał. Wiem jedno. Coś było nie w porządku. On był nie w porządku. Po dziesięciu minutach wrócił i powiedział.

-Słuchaj muszę lecieć. Jason powinien sie zaraz zjawić, więc...narka - poszedł. Po prostu poszedł. Burak. Nie lubie go. Nienawidze go. Wyszłam ze sklepu i usiadłam na krawężniku. Po godzinie, gdy byłam już znudzona, pojawił sie Jason.

-Sophia? Co ty tu...
-Nic. Siedze sobie. Jak widać twój kolega miał inne zajęcie i od tak mnie tu zostawil...
-Oj czyli ty nie w humorze? Ale mam pomysł! Na lody!
-Ale..
-Nie ma żadnego ALE. W droge! - pociągnąl mnie za sobą.

****************************************** 
Okey. Wiem, że troche krótkie. Następne rozdziały postaram sie pisać dłuższe. Co o tym myślicie? :) Aaa i jestem otwarta na propozycje. Piszcie czego chcielibyście w następnym rozdziale :) I bez hejtów prosze! :)

Zuza ;3 

3 komentarze:

  1. Pozostawię po sobie krótki ślad, abyś wiedziała, że masz dla kogo pisać.
    Wiem, że takie komentarze nieźle dodają kopa, kiedy zastanawiamy się nad swoim blogiem i stwierdzamy, że może należy to zostawić, Wampy są jak fala, która już przemija, ale fajnie do nich czasem powrócić i jak czytasz po ang to polecam ci Orange Marmalade i Untouchable to koreańskie webtoony o wampirach. Jak możesz dodaj więcej opisów tła w jakim znajduje się główna bohaterka, np opisuj bardziej rzeczy, na które patrzy, pogodę, budynki itp.
    Powodzenia, będę wpadać i czytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę fajne. Mam nadzieje, że będziesz pisać dalej. POWODZENIA!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam to czytać ma kochana wybranko serca :* Więc będę szczera.... powiem Ci że fajne to masz ;) Kurde, a miałam taką ochotę ci pojechać :( Przez ciebie nie mogę ;)

    OdpowiedzUsuń