Charlotte ma 19 lat i właśnie przeprowadziła się do Seattle, do college'u. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, do pewnego momentu. Wkrótce dziewczyna poznaje aroganckiego bruneta o zielonych oczach. Aaron Scott ma 21 lat i nie bawi się w związki. Nic i nikt go nie obchodzi, ale ONA wszystko zmienia. Od tego czasu życia obojga są całkiem inne. Czy mają szansę na wspólną przyszłość? Czy Aaron przejrzy na oczy? Na wszystkie pytania odpowiedź brzmi tak, tyko... Musisz mi zaufać.
piątek, 29 maja 2015
Rozdział 7
Minęło już trochę czasu, a ja nadal starałam się za wszelką cene ignorować Zaka, co w niektórych momentach było naprawdę trudne. Natomiast z Johnem widziałam się ostatni raz wtedy,
kiedy kupił mi bułki. Pewnie już dał sobie spokój, ale ja cholera nie. Ciągle miałam przed oczami jego piękne kości policzkowe i jego oczy. Mimo, że się starałam, to nie umiałam wyrzucić tego obrazka z głowy. Nie miałam więc ochoty cały czas przebywać w Instytucie,
a już naprawdę nie rozumiałam skąd ONI wszyscy znają Johna i czemu nie moge go niby lepiej poznać. Nie rozumiałam i chciałam, żeby ktoś mi wyjaśnił. Mam zamiar wyjść z Instytutu. Normalnie pogadałabym z Jasonem albo Nawią, ale pewnie nie będą chcieli udzielić mi odpowiedzi. Muszę się udać do Maxa Blacka. Mimo, że działa mi na nerwy,
to wiem, że mi odpowie na moje pytania. A musze przyznać, że w tej chwili kłębiło się ich w mojej głowie mnóstwo. Wyszłam niepostrzeżenie. Nie chciałam aby ktokolwiek mnie zobaczył,
że się gdzieś wybieram. Martwiłam się jeszcze jedną rzeczą. Mianowicie coraz częściej zastanawiałam się nad wyłączeniem człowieczeństwa. Przecież to nie może być, aż takie straszne. Może nawet byłoby przydatne. Uciekłabym w ten sposób od tysiąca uczuć, które mi towarzyszyły. Błąkałam się już po mieście strasznie dlugo, gdy wreszcie do mnie dotarło,
że nie mam zielonego pojęcia, gdzie znajduje się siedziba czarownika. Chciałam wracać, ale byłam już za bardzo zmęczona. Usiadłam na jednej z pobliskich ławek, gorączkowo myśląc. Starałam się odpowiedzieć samej sobie na pytania, ale bezcelowo. Na dodatek ktoś przerwał moje myślenie.
- Co tu robisz? - zapytał Zak
- Czy ja nie mogę już nawet spacerować w spokoju?
- Sophie prawie wszyscy na ciebie polują, więc nie. Nie możesz sobie spokojnie spacerować.
- No to mi udziel odpowiedzi. - zarządałam
- Mianowicie na..?
- Kim jest John? Dlaczego jest taki niebezpieczny, że nie mogę się z nim widywać? Skąd go znasz? Czemu się nienawidzicie? Chce...
- Dobra, dobra. Nie wszystko naraz. Nie powiem ci kim jest John. Jest niebezpieczny bo jest. Nie możesz się z nim widywać, bo ja tak mówię. Znam go od Nocnych Łowców. Nienawidzimy się....nieważne. Zadowolona?
- W ogóle mi nie odpowiedziałeś - burknęłam
- Sophie lepiej niektórych rzeczy nie wiedzieć, uwierz mi. A teraz wracaj do Instytutu.
- Witajcie gołąbeczki. Jak tam? - znikąd pojawił się Max
- Nijak, ie do Instytutu. - odwarknęłam.
- A ja myślałem, że mnie szukałaś, ale skoro nie, to proszę bardzo, oszczędze wam drogi - nim zdążyłam zaprotestować, razem z Zakiem byłam z powrotem w Instytucie. Nienawidze jak to robi! Mam już tego dosyć!
Poszłam wzdłuż korytarza który prowadził do kuchni. Nie wiem,
czemu ale najbardziej lubiłam tam przebywać. Spokojnie siedziałam z jak zwykle sokiem w szklance, gdy pojawił sie Jason.
- Będziemy mieli....gościa.
- Gościa? - powtórzyłam
- Znaczy.... będzie to dziewczyna, która będzie cię trenować.....
- Wy mieliście mnie trenować - wycedziłam przez zęby
- Wiesz wraz z pojawieniem się Johna, nie mamy za bardzo czasu....
- Kim do cholery jest John!?
- Dowiesz się w swoim czasie, a dla przybyszki postaraj się być miła, okay?
- Dobra.
Zaprowadził mnie do salonu i powiedział, żebym tu czekała,
bo zaraz ją tu przyprowadzi. Nie miałam ochoty na trenowanie,
a już tym bardziej z nieznaną mi osobą. Po dłuższej chwili przyszedł Jase razem z dziewczyną. Była...ładna. Miała prawie tak jasne włosy jak Claus, a do tego niebieskie oczy.
Nie umiałam za bardzo określić jej wzrostu, ale wydaję mi się, że jest ode mnie przynajmniej o osiem centymetrów niższa. Jason zanim wyszedł jeszcze raz na mnie spojrzał błagając abym była miła. Postaram się, powiedziałam w myślach.
- Pierwszy raz będę trenować wampira. Mam nadzieję, że się spiszesz. Ja jestem Natalie.
- Sophie - burknełam
- Z tego co mówił mi Jason jesteś wampirem z nutką czarodziejstwa, tak?
- Zgadza się i widzę, że już wszystko o mnie wiesz.
- Nie do końca. Nie wiem jak walczysz.
- To sie dowiesz - sama nie wiedziałam jak walcze. Nigdy nie walczyłam. Boję sie, że sie zbłaźnie, bo ona wygląda na kogoś kto sie na tym zna.
- Miejmy nadzieję, że dobrze - westchnęła.
- Kiedy zaczynamy? - spytałam poirytowana.
- Teraz. Chodź za mną. Znam wszystkie Instytuty, więc wiem najlepiej gdzię się najwygodniej ćwiczy.- bez marudzenia ruszyłam za Natalie.
**********
- Mam plan, Johnie. Trochę się pozmieniało.
- Słucham, szefie.
- Ah i dość tego szefie. Nie jestem wcale stary, więc nie chcę też żeby tak to brzmiało. - po raz pierwszy szef Johna wyszedł z cienia. I tak jak mówił, naprawdę nie był stary. Wręcz przeciwnie. Miał mniej więcej tyle samo lat co John. Uśmiech cisnął się Johnowi na usta, zważywszy na to, że jego ,,szef,, mógłby być jego kolegą. - Też nigdy nie poznałeś mojego imienia. Nathaniel.- przedstawił się. Miał dziwny odcień włosów. Coś pomiędzy czarnym, a blondem. Oczy były zielone.
- Czy w takim razie nadal mam mówić na ciebie szefie? - zapytał zmieszany John
- Nie. Teraz posłuchaj. Nocni Łowcy ci już nie ufają, po tych jak ich zdradziłeś. Wiadomo. Ale chcę, abyś jakimś cudem ponownie zdobył ich zaufanie. I w żadnym wypadku nie próbuj być kimś kim nie jesteś. Bądź sobą. Tym oschłym Johnem. Bo właśnie taki podobasz się naszej Sophie.
- Co? Nie.. Sophie mnie nienawidzi...
- Jesteś pewien? Najbardziej jednak nie zależy mi na wampirzycy tylko na Herondale'u.
- Nie rozumiem czemu...
- Zamknij pysk i słuchaj! Zak był kiedyś kontrolowany przez demona. Co noc wchodził do jego głowy i zmuszał do tragicznych rzeczy. Między innymi do zabicia swojej siostry. Zrobił to. Kiedy demon cię kontroluję, nie jesteś w stanie się oprzeć. To jest tak, jakby wyciągnęli ci mózg, i wsadzili maszynę, która tobą kieruję. Więc będzie łatwo ponownie wejść do jego głowy. Zak jest jednym z najlepszych Nocnych Łowców. Ty, ja i Herondale i ,,sztuczne,, demony, będziemy niepokonani.
- Sztuczne?
- Chyba nie wejdę w układ z prawdziwymi, więc stworzymy sztuczne, debilu. Więc powiedz, że chcesz wrócić do Nocnych Łowców, zdobądź ich zaufanie. Potem zmuś Sophie do wyłączenia człowieczeństwa. Opowiesz jej wszystko o Herondale'u. A nasza kochaniutka zrani tak mocno Zaka, że ten nie będzie chciał jej widzieć. Wysłałem tam już Natalie. Jest bardzo dobrą aktoreczką, poradzi sobie. Tego same chce spodziewać się po tobie. Ty będziesz tam aby zakolegować się z Zakiem, a Natalie jest tam, żeby poznać lepiej Sophie. Rozumiesz?
- Tak. Od kiedy mam zaczać?
- Od zaraz. Ruszaj!
**********
- A więc Sophio, jaką chcesz broń? - spytała mnie Natalie.
- Seraficki...
- Odpada.
- Czemu?
- Nimi posługują się tylko Nocni Łowcy, jeżeli nim nie jesteś, a go użyjesz, zginiesz. Czysta logika.
- W takim razie... bicz?
- Może być. Weź go. - podeszłam do połki z biczami i wybrałam sobie jeden. Nie chciałam tego szkolenia, ale uważam że umiejętność walczenia naprawde mi się przyda.
- Nie sądze - zaczęła - By był dla ciebie odpowiednią bronią....
zamachnęłam sie i odcięłam jej kosmyk włosów.
- Coś ty zrobiła?!
- Nie wierzysz, że się umiem posługiwać, to ci udowadniam, że umiem. - uśmiechnęłam się niewinnie. Widziałam, że chciała mi coś powiedzieć, ale zadzwonił jej telefon.
- Poczekaj. Myślę, że na dzisiaj starczy..
- Przecież nawet nie zaczęlyśmy!
- Nie dyskutuj, wyjdź.- spełniłam jej polecenie.
- Tak, Nathaniel?
- Jak idzie?
- Ona jest dobra... wzięła tylko bicz, i już umie się nim posługiwać, jakby go miała od małego.
- Za niedługo zjawi sie John.
- On wszystko spieprzy.....
- Nie dyskutuj! Tak powiedziałem! On musi zaprzyjaźnić się z Zakiem! Potrzebujemy go, zapomniałaś?!
- Nie....przepraszam.....
- Będę dzwonił co jakiś czas. Trzymaj sie, Natalie.
**********
Nie polubiłam zbytnio Natalie. Nie wiem czemu, ale wydaję mi się, że ona nie jest taka,
za jaką ją biorą. Na dodatek moją głowę cały czas zaprzątały dwa obrazki.
Jeden-Zak, a drugi-John. Ja zwariuję. Nigdy nie interesowałam się chłopcami, a teraz aż dwa.
Nie umiałam się przez nich na niczym skupić! A jeszcze jutro ma przyjść Max.... Jak on mnie irytuje.. Przecież ja nie mam żadnej magii! A jeszcze na dodatek moje relacje z Jasonem się psują. Wszystko, ale nie on! On zawsze przy mnie był, wspierał, potrzebowałam go. A może potrzebowałam odpoczynku? Przerwy od tego wszystkiego? Sama już nie wiem.
Jak zwykle siedziałam w kuchni, kiedy zarazem spokojnie, ale i z paniką wszedł Zak. Wyglądał na naprawdę zmartwionego.
- Coś się stalo? - zapytałam niepewnie
- Nie twój interes, księżniczko.
- Zak może tego nie wiesz, ale jestem częścią was. Mam prawo wiedzieć co sie...
- Dzisiaj nad rzeką znaleziono dwóch martwych Nocnych Łowców, Wampirów i Wilkołaków. Coś jest nie tak....
- I z każdej rasy były dwa ciała?
- Tak. Martwi....a jeszcze dzisiaj ma przyjść nowy Nocny Łowca. Muszę iść...
- Dokąd? - zmartwiłam sie
- Do Maxa.
- Zak...
- Sophie kolejne szkolenie będzie... o Zak. To ty, tak? Miło mi. - powiedziała uroczym głosikiem Natalie. Myślałam, że zaraz oderwę jej kark. Boże...jak ona na niego patrzy..Nie, chwila. Jak on na nią patrzy.....Choćby była jakimś bóstwem. - Sophie wszystko okay?
- Tak. - wykrztusiłam - Ty żmijo...
- Słucham?
Bez zbędnych przemyśleń rzuciłam się na nią. Szarpałam ją za te jej ,,śliczne,, włosy.
Myślałam, że jej zaraz oczy wydłubie. Nagle poczułam jej krew. Nie, nie, nie, nie.
Nie chce się na niej pożywić, chciałam tylko... Nim zdążyłam zareagować, kły same mi się wysunęły. Byłam tuż przy jej szyi, gdy poczułam czyjeś ręce na moim ciele.
Ale nie dam za wygraną.... Boże co sie dzieję?
Już prawie się wgryzłam, gdy usłyszałam znajomy głos.
- Sophia. Nie jemy ludzi, pamiętasz? Sophia. - schowałam kły i rzuciłam się Jasonowi w ramiona. To było to, czego teraz najbardziej potrzebowałam. - Wszystko będzie w porządku.....
- Dziękuję - wyszeptałam - Dziękuję Jason.... - teraz w końcu pozwoliłam sobie na płacz.
**********
Gdy oderwałam się od Jasona, spojrzałam na Zaka i na Natalie. Zobaczyłam, że on ją przytula. Tym razem nie byłam zła, byłam po prostu....załamana. Nic nie mówiąc ruszyłam w stronę drzwi.
Otworzyłam je i na kogoś wpadłam. Ah, no tak. Zak mówił mi, że będzie jakiś nowy...nieśmiało na niego spojrzałam. John. John to ten nowy?
- O. Rudowłosa. Witaj.-uśmiechnął sie, a ja zrobiłam to, czego potrzebowałam. Mimo, że tuliłam Jasona, to było za mało. Podeszłam tak blisko do Johna, że prawie stykaliśmy się nosami. Objęłam go, płacząc. O dziwo nie protestował, tylko odwzajemnił mój uścisk. - Co się.... - przerwał gwałtownie.- O! Zakuś! Witaj! Tęskniłeś? - zaśmiał się, ale nadal mnie tulił.
*******************************************
John <3 Myślę, że się podobało. Ten rozdział jest dla mojej przyjaciółki, która strasznie chciała, żeby ją tu wprowadzić ;P I przepraszam, jeśli pojawią się jakieś literówki ;P
Zuza ;3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobra :D Rozdział był jednym z moich ulubionych ^^ Co za zbierzność... Nathaniel i Natalie *u* Awww *w*
OdpowiedzUsuńTeraz tylko czekać na następny rozdział i dalsze losy naszej kochanej Sophie :D
P.S. Yep... Sophie vs. Natalie. Gdybym chciała to moje małe dłonie by ją zmażdżyły xD
Haha... Żart xd
No nie wiem. Natalie kontra wampir. Hmm :-D
OdpowiedzUsuńJohn chociaż zdradził trochę za bardzo swobodnie może się poruszać w pobliżu Nocych Łowców. I nie wydaje się to dziwne, że Sophia lata od chłopaka do chłopaka?
OdpowiedzUsuńA ogólnie John, szef spoko :)
Czekam na 8 ^^
No cóż. Sophie...już taka jest. A co zrobić kiedy ma się takich przystojniaków dookoła. Jeszcze nawet sama nie wiem z kim ona będzie :-D
OdpowiedzUsuńKiedy będzie 8 rozdział? Codziennie sprawdzam i nic :(
OdpowiedzUsuńOby do 3 :)
Czytasz coś ciekawego ostatnio?
Cudowne!!!
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem na prawdę :D
Jestem bardzo ciekawa kiedy pojawi się następny rozdział bedę czekać ;)
Pozdrawiam i razem z innymi adm z strony Dary Anioła życzymy bardzo dużo weny <333
Dzięki! :) Następny rozdział pojawi sie może za niedługo w długi weekend, na razie nie mam czasu, bo wystawianie ocen itd.. c:
OdpowiedzUsuńRozumiem cię ;) będę czekać!
Usuńoki
OdpowiedzUsuń